Zmarła Wisława Szymborska - poetka - z elitarnego gremium POLSKICH NOBLISTÓW, których imię nosi nasze gimnazjum...
...Przychodzimy, odchodzimy,
Leciuteńko, na paluszkach,
Szczotkujemy, wycieramy,
Buty nasze, twarze nasze,
Żeby śladów nie zostawiać
Żeby śladu nie zostało...
J. Jęczmyk
Nagrobek
Tu leży staroświecka jak przecinek
autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
nie należał do żadnej z literackich grup.
Ale też nic lepszego nie ma na mogile
oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy,
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.
Wisława Szymborska, Sól, 1962
- Była mistrzynią słowa prostego i głębokiego. Dawała nadzieję, że język jednak nadaje się do jakiegoś opisu rzeczywistości. Widzimy często słabość języka nauki, języka potocznego, ale poezja czasem potrafi dotknąć takich istotnych spraw, które nie dają się opisać po prostu, ale dają możliwość pomyślenia, że świat jest skomplikowany. I to jest piękne.
prof. Jerzy Bralczyk
- Droga pani Wisławo, patrząc na to co się dzieje, zastanawiam się, co by pani powiedziała na to wszystko. Pewnie pomyślałaby pani, że wszyscy ludzie są tutaj przypadkowo, że są w drodze na jakiś ważny mecz. Mam nadzieję, że nie ma pani nam tego za złe. Jest tu tylu ludzi, bliższych i dalszych, którzy wiedząc o pani niechęci do wielkich słów, nigdy nie odważyli się powiedzieć pani wprost, jak bardzo są wdzięczni za pani obecność, za pani słowa - te poetyckie i te codzienne, za poczucie humoru, za ciepłą i cierpką ironie. I jedyny taki na świecie uśmiech. Niedługo przed śmiercią mówiła pani, że miała dobre, długie, ciekawe życie. I szczęście do ludzi i przyjaciół. Była pani wdzięczna za to losowi i pogodzona z tym, co miało się stać. Ciekawe co teraz pani robi. Zakładała pani, że w wersji pesymistycznej będzie pani siedzieć gdzieś przy stoliczku i pisać dedykację. A w wersji optymistycznej, w niebie jest podobno pani ulubiona Ella Fitzgerald, więc pewnie słucha jej pani teraz, paląc papierosa i pijąc kawę. Ale równocześnie może być teraz pani z nami. Zostawiła nam pani sporo do czytania i do myślenia. Dziękujemy pani Wisławo.
Michał Rusinek, przyjaciel i sekretarz noblistki
- Była humanistką, przeżyła straszliwą wojnę, poznała dwa totalitaryzmy, ale nie wybrała milczenia. Wybrała taki sposób mówienia, który nigdy nie prowadził do gadulstwa, tylko do mądrości.
- Miała dar pisania dla samotnych i zakochanych, szczęśliwie i nieszczęśliwie, lecz także dla zbiorowości, dla, jak to mówią Grecy - polis. Swoją poezją towarzyszyła polskiej zbiorowości przez kilkadziesiąt lat. (...) Odejście człowieka, przyjaciela, a Szymborska była przyjaciółką dla tysięcy czytelników w Polsce i na świecie, jest zawsze bolesne. Słowa pomagają, ale nie od razu, trzeba czasu. Jako osoba była przyjazna innym, nie należała do tych poetów, którzy wymagają opieki, poetów - straceńców, poetów, którzy przyznają sobie przywilej nieodpowiedzialności czy szaleństwa. To raczej ona pomagała innym. Teraz musimy się zwrócić do jej wierszy, żeby pomogły nam w trudnej chwili, gdy odeszła ich autorka.
Adam Zagajewski, poeta