bog_plakatOglądając najnowszy spektakl Teatru Miejskiego w Gdyni - jednoaktówkę Woody'ego Allena "Bóg" w reżyserii i scenografii Grzegorza Kempinsky'ego mamy wrażenie, że znaleźliśmy się w absurdalnym, chaotycznym, pełnym niespodzianek, szalonym świecie, który mógł stworzyć tylko Woody Allen. Reżyser zaskakuje nas różnorodnymi konwencjami, specyficznym poczuciem humoru a przede wszystkim licznymi odwołaniami do historii literatury, filozofii, kultury, stanowiącymi klucz do zrozumienia dramatu.

bog_fotosIm wyższy poziom inteligencji – tym zabawa przedniejsza.

Nie działa tylko na umarłych.

 

 

 

 

(fot. P. Manasterski)

Moim zdaniem spektakl był bardzo zabawny. Jednakże zaczął się nieciekawie. Jeden z głównych bohaterów usiadł na krześle przed kurtyną i… wzdychał. Później przedstawienie się „rozkręciło”. Główni bohaterowie rozmyślali nad końcem ich sztuki, gdyż „Bóg” to przedstawienie w stylu „sztuka w sztuce”. Uznano, że wszyscy zgromadzeni na sali są fikcją. Można powiedzieć, że widownia też grała w spektaklu, ponieważ niektórzy artyści siedzieli obok nas. Co chwilę na scenę wchodzili nowi ludzie. Pojawił się także strażnik miejski, który rozbawiał widzów swoją ułomnością. Cały czas się śmiałam z dialogów, sytuacji scenicznych i gry aktorów. Bardzo zabawne były rozmowy Greka ze wszystkimi bohaterami. Jednym z nich był Zeus, który przeleciał nad widownią przyczepiony do liny „zjeżdżalni”. Później pojawili się Amerykanie, którzy przynieśli list skierowany do cesarza. Było w nim napisane jedno słowo: „TAK”. Gdy Grek przyniósł cesarzowi przesyłkę, bardzo się bał, gdyż gdyby wiadomość była zła, by go zabito. Pytanie cesarza było następujące: „Czy istnieje Bóg?”. Nasz bohater myślał, że wiadomość jest dobra, lecz mylił się. Okazało się, że odpowiedź na pytanie była zła, ponieważ skoro Bóg istnieje, to ukarze cesarza za wszystkie zbrodnie, których dokonał. Skazano za to Greka na ścięcie mieczem. Miał to zrobić sam, we własnej osobie cesarz. Bohater błagał Zeusa o zjawienie się, więc trochę zwlekano ze śmiercią. Gdy bóg bogów miał „przybyć” na ziemię, przez przypadek powiesił się. Aktorka, grająca studentkę medycyny stwierdziła, że nie żyje. Po chwili miał umrzeć Grek, lecz wyrwał miecz cesarzowi i zamordował wszystkich na scenie. Jednak po chwili Zeus wstał, ponieważ uznał, że skoro można zmieniać scenariusz, to on chce ożyć i pójść z kumplami na piwo. Wszyscy tak stwierdzili i zeszli ze sceny.  Przedstawienie zostało zrujnowane. Nie było końca sztuki. Później scena powtarzała się i w końcu skończyła się… brakiem końca.

Uważam, że spektakl był dynamiczny, zabawny, dający także wiele do myślenia i niczego w nim nie brakowało. Chciałabym kiedyś znów obejrzeć jakieś przedstawienie autorstwa Woody’ego Allena, gdyż tekst był bardzo zabawny. Podobało mi się to, że aktorzy prowadzili dialog z widownią także, do tego stopnia, że sama chciałam wejść na scenę! Spektakl na pewno jest warty polecenia jako dobra rozrywka na smutne wieczory.

Roksana Zadrożna, kl. 1a