Klasa A 2012-2015

12.09.2014

Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku

[Skróty używane przez Witkacego na portretach]

Klient Firmy Portretowej

[Regulamin Firmy Portretowej - S. I. WITKIEWICZ]

Władysław Tatarkiewicz, filozof, estetyk, historyk sztuki wyznał: Najdziwniejszym człowiekiem, jakiego znałem, był Witkacy.

Do Witkacego nie przystają bowiem żadne miary. Jego osobowość objawiała się w najróżniejszych postaciach.

Witkacy to metafizyk nonsensu, odwracający do góry nogami nietykalne kategorie myślenia, nienasycony poszukiwacz nowych form w literaturze, plastyce, teatrze i fotografii, nonkonformista, który wolał piękne szaleństwo niż szarość i banał, historiozof proroczo przewidujący bieg historii i jego konsekwencje dla sztuki, to jeden z trójki, obok Gombrowicza i Becketta, największych dramaturgów XX wieku, i to legenda wreszcie.

Wszystkie dzieła Witkacego były reakcją na widoczną już przed wojną standaryzację jednostki, na prostacką logikę życiową, prymitywny populizm. Reagował na te procesy niekonwencjonalnie. Uznał, że czekając na nadchodzącą katastrofę, która rzeczywiście w 1939 roku nastąpiła, wypada się bawić, że lęk trzeba łączyć ze śmiechem - w konsekwencji swoją sztukę zamknął w tragigrotesce. Głównym aktorem tej tragigroteski pozostaje człowiek, zdeformowany, udziwniony, karykaturalny, ale jest w niej miejsce także dla innych stworzeń.

Jaka to fauna? Na namalowanym przez Witkacego w 1921 roku obrazie olejnym, słusznych rozmiarów (115 cm x 170 cm) „Stworzenie świata" możemy poznać jego bestiariusz. W średniowiecznych, renesansowych i barokowych ujęciach sceny „Stworzenia" zwierzęta w nich występujące są identyczne z tymi, jakie twórcy znali z autopsji. U Witkacego jest inaczej. Tu w pełni manifestuje się dzikość bytu, tu wyłaniają się monstra demoniczno-śmieszne, nie do końca sprecyzowane w gatunku i kształcie, rozwibrowane, wijące się stwory. Z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest realistycznie namalowany kot, z anatomią jak Pan Bóg przykazał, skupiony nad miską, całkowicie nie zainteresowany burzliwym procesem formowania się materii biologicznej, który dokonuje się za jego plecami.

Witkacy w zasadzie nie był animalistą, a właściwie nie był nim w tradycyjnym sensie. Na jego obrazach występuje wiele form biologicznych, ale są to formy zdeformowane, baśniowe, przedziwne hybrydy, grylle. Nawet poczciwe zwierzęta domowe pod pędzlem Witkacego wyzwalają się z rygorów naturalizmu i nabierają dziwnych cech. Na płótnie „Marysia i Burek na Cejlonie" (1921 r.), wśród tropikalnego pejzażu, oprócz tytułowych postaci, widnieje czarny kot wystylizowany na demona, jego ciemna sylwetka złowieszczo odcina się na tle olbrzymiego księżyca, a może słońca.

Najbardziej znanym dziełem z kocim wizerunkiem pędzla Witkacego jest „Fałsz kobiety" (1927 r.). Obraz interesujący jest też z tego względu, że kot występuje tu jako klient Firmy Portretowej.

Firmę Portretową założył Witkacy w 1924 roku, miała ona przypominać punkt rzemieślniczy. Artysta, przewrotnie, opuścił w ten sposób piedestał sztuki przez wielkie S, zniżając się, pozornie, do poziomu zakładu usługowego. Firma miała dwa adresy, w Zakopanem, w „Witkiewiczówce" i w Warszawie na Brackiej 23.

Witkacy na życzenie dojeżdżał też do klientów w całym kraju. W Firmie obowiązywał regulamin z cennikiem uwzględniającym różne rodzaje portretów.

„Fałsz kobiety", czyli portret Maryli Grossmanowej z autoportretem, należał do najdroższych dzieł, jakie oferowała Firma, wyceniony został na 500 zł. Stało się tak dlatego, że na obrazie znalazły się dwa portrety pani Grossmanowej, pierwszoplanowy typu A, według regulaminu tak zwany „wylizany" i drugi typu D - „spotęgowany karykaturalnie". Za typ A wedle cennika należało się 350 zł, za typ D, 100 zł. Pozostało jeszcze 50 zł - tyle zapewne kosztował „wylizany" portret kota, puszystego klienta Firmy, usytuowanego między panią Grossmanową a portretującym ją nie bez złośliwości Witkacym. Podobno artysta nie miał ochoty malować pulchnej żony producenta guzików, przyjął zamówienie z uwagi na honorarium, nie mógł sobie jednak odmówić przyjemności skarykaturowania modelki.

Firma Portretowa znakomicie prosperowała zarówno pod względem artystycznym, jak i ekonomicznym.

Z prac, które powstały w Firmie, zachowało się około trzech tysięcy, głównie pasteli. Artysta sportretował niemal wszystkie znakomitości Dwudziestolecia: córki Piłsudskiego (z Piłsudskim artysta był spokrewniony), generalicję, literatów, filozofów, między innymi Żeromskiego, Pawlikowską-Jasnorzewską, Tuwima, Iwaszkiewiczów, Choromańskiego, Ingardenów, Chwistka, Solską, Szymanowskiego.

Witkacy umiał uwodzić i przyciągać publiczność, malowanie w Firmie traktował jak ironiczną zabawę ze snobistycznym tłumem. Nad Firmą unosiła się też przyciągająca klientelę aura grzeszności i narkotycznych seansów. Transformacje rzeczywistości widoczne na jego obrazach i wzmożoną ekspresję przypisywano tym właśnie seansom.

Podczas badań wpływu substancji chemicznych na wspomaganie procesu twórczego podano pająkom substancje narkotyczne. Pająki zaczęły tkać w bardzo ekscentryczny sposób, zwłaszcza po amfetaminie powstały bardzo gustowne pajęczyny, ale dziurawe. Nie należy jednak przeceniać znaczenia działania narkotyków na twórczość malarską i spostrzeżeń z zabawnych wyczynów pająków przenosić na ludzi. W przypadku Witkacego było wiele mitologizowania, także ze strony samego artysty, starych i nowych legend, i zwyczajnej plotki towarzyskiej. W rzeczywistości miał on jednak umiejętności wirtuoza i dysponował wyjątkową wiedzą malarską.

Widzimy to w „Fałszu kobiety", kiedy na jednym obrazie artysta zastosował dwie różne konwencje malarskie, przedstawiając dwie twarze tej samej kobiety, jedną naturalistyczną, drugą odrealnioną, przetworzoną. W ten sposób wyeksponował dwulicowość modelki i dwuznaczność sytuacji. Temu samemu celowi służy też obecność kota na obrazie, stworzenia, które wedle tradycji symbolizuje wszelkie dwuznaczne walory, jako zwierzę lunarne, związane z mrokiem i księżycem reprezentuje żeńską ambiwalencję i zmienność.

Alicja Szubert-Olszewska

Wielokulturowość w filmie

Internet pozwala przekraczać granice krajów szybciej niż kiedykolwiek. Warto jednak pamiętać, że różnimy się od siebie i te różnice są ogromnym bogactwem ludzkości.

Jak nauczyć młodych ludzi, którzy doskonale odnajdują się w tej nowej rzeczywistości, umiejętnego korzystania z wielkiej mapy świata? Choć współczesna zglobalizowana kultura wydaje się bardzo jednorodna, podobieństwa są tylko pozorne. Odkrywanie różnic nie jest tak trudne w momencie, gdy środki komunikacji pozwalają nam na błyskawiczne przemieszczanie, a łatwo dostępna wiedza pomaga w przygotowaniach do tych podróży. Nawet jeśli są to tylko podróże filmowe. Filmy przemawiają do widza intensywnością, co ułatwia w znacznym stopniu zwrócenie uwagi na nowe informacje o świecie, w tym też na różnice międzykulturowe. Zwłaszcza jeśli pochodzą z różnych kręgów kulturowych, pokazują zjawiska wynikające ze spotkania na granicy takie jak: asymilacja, izolacja, tożsamość etniczna czy narodowość. Cykl jest przeznaczony dla uczniów, którzy częściowo znają poruszane tu zagadnienia i mają wyobraźnię geograficzno-historyczno-kulturową.

(Na podstawie informatora NHEF 2014/2015)

 

Projekcje filmów rozpoczynają się o godz. 8.30 (Kino "Żak")

  • 09.10.2014. Slumdog. Milioner z ulicy, reż. D. Boyle, W. Brytania 2008, 120' (temat: Pokonać siebie)
  • 12.11.2014. Persepolis, reż. V. Paronnaud, M. Satrapi, Francja, USA 2007, 95' (temat: Wierność sobie)
  • 09.12.2014. Fighter - kochaj i walcz, reż. N. Arthy, Dania 2007, 100' (temat: Pasja)
  • 08.01.2015. Dziewczynka w trampkach, reż. H. Al-Mansour, Niemcy, Arabia Saudyjska 2012, 100' (temat: Kobiety w świecie islamu)
  • 23.02.2015. Latawce, reż. B. Dzianowicz, Polska 2008, 52' (temat: Krajobraz po bitwie)
  • 11.03.2015. Przeznaczone do burdelu, reż. Z. Briski, R. Kauffman, Indie, USA 2004, 85' (temat: Sztuka dystansu)
  • 16.04.2015. Cygan, reż. M. Sulik, Czechy, Słowacja 2011, 100' (temat: Wybór)