Balcerowicz: zlikwidować Kartę nauczyciela

Aleksandra Pezda 2012-06-11, ostatnia aktualizacja 2012-06-11 15:38:04.0

Przywileje nauczycieli nie dają korzyści uczniom i ich rodzicom - uważa prof. Leszek Balcerowicz. Nawołuje, aby rząd pozwolił samorządom ustawiać nauczycielskie pensji i godziny pracy. Związkowcy oświatowi protestują: - Spadnie jakość nauczania.

Były minister finansów i były prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Leszek Balcerowicz krytykuje Kartę nauczyciela w dzisiejszym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. „Karta nauczyciela jest jaskrawym przykładem przywileju jednej grupy zawodowej, który nie daje żadnych korzyści tym, dla których system edukacji został stworzony, czyli uczniom i rodzicom” - mówi Balcerowicz w wywiadzie. Nauczycieli nazywa „grupą roszczeniową”, uważa że za mało pracują, że „czas pracy nauczycieli przy tablicy jest chyba najkrótszy na świecie” (nauczyciele pracują przy tablicy 18 godz., z reszty 40-godzinnego tygodnia pracy nikt ich nie rozlicza).

Jego zdaniem związki zawodowe pomagają nauczycielom podtrzymać status quo w obawie przed konkurencją. A konkurencją miałyby stanowić szkoły prywatne i społeczne mówi Balcerowicz i proponuje outsourcing usług edukacyjnych, jak w przypadku ochrony zdrowia. - Zakłada się że reguły socjalizmu, czyli preferowania własności publicznej nie sprawdziły się np. przy produkcji cegieł, ale są dobre przy do świadczenia . usług edukacyjnych, Skąd przekonanie, że nie mogą uch świadczyć podmioty prywatne?

Balcerowicz ubolewa, że uczniów z powodu niżu demograficznego ubywa, a liczba nauczycieli pozostaje od lat na tym samym poziomie - więc na szkoły państwo wydaje pieniądze nieracjonalnie. „Do tego rząd od paru lat daje nauczycielom podwyżki nawet nie próbujący ich połączyć z reformą, która podniosłaby jakość kształcenia” - mówi. W związku z tym system płac nauczycieli (ustalany centralnie, według stażu pracy i poziomu awansu zawodowego) nazywa „socjalistyczną urawniłowką”, która nie motywuje do pracy a „traci na tym jakość edukacji, czyli uczniowie”.

Zdaniem prof. Balcerowicza, samorządy powinny naciskać na rząd aby dał im więcej swobody i pozwolił na własną rękę kształtować pensje i godziny pracy nauczycieli. Po to, aby „wydawać mniej pieniędzy bez utraty jakości oferowanych usług”.

Sławomir Broniarz, prezes największego oświatowego związku zawodowego ZNP zaprotestował:- Karta szkodzi jakości edukacji - a gdzie argumenty? Prof. Balcerowicz proponuje rozmawiać o szkole wyłącznie z krótkiej perspektywy ekonomicznego kryzysu i ratowania finansów publicznych. To groźne. Rentowności szkoły nie określają bieżące wydatki, tylko zysk jaki z tego ma społeczeństwo w przyszłości, edukując swoje dzieci. Nie możemy ratować dnia dzisiejszego kosztem przyszłych pokoleń.

Podobnie wypowiada się o wywiadzie Balcerowicza Halina Krupińska z oświatowej „Solidarności”:

- Państwo nie powinno się zrzekać odpowiedzialności za oświatę - mówi. - Szkoła to nie zakład produkcyjny ani bank, nie liczą się tylko pieniądze. Nie takie to proste. Chcemy zmieniać warunki pracy nauczycieli, chcemy żeby zostawali w szkole również po lekcjach i tam się przygotowali do następnych albo sprawdzali klasówki? Proszę bardzo. Ale najpierw rozejrzyjmy się: w szkołach nie ma na to miejsca, po prostu fizycznie nie ma miejsca. Chcemy żeby nauczyciele więcej pracowali, ale żeby ich mniej zatrudniać, bo to by było bardziej rentowne? Rozumiem, to naturalna skłonność speca od finansów. To, proszę bardzo - wyrzućmy z pracy te 50-letnie kobiety-nauczycielki, bo zarabiają więcej niż początkujący stażyści. Tylko że skażemy je na bezrobocie. To będzie rzeczywiście dla państwa zysk?

I Broniarz i Krupińska przypominają, że związki czekają na rozmowy na temat godzin pracy nauczycieli:- Rząd nie dał na razie propozycji, parlament nie ma ochoty o tym rozmawiać. Czekamy na wyniki badań o czasie pracy, zleconych przez MEN. Wtedy będziemy rozmawiać, czy naprawdę nauczyciele pracują mało czy dużo - mówi Broniarz.

http://wyborcza.pl/1,75478,11909568,Balcerowicz__zlikwidowac_Karte_nauczyciela.html