men zabierze tydzienAle zmiana! Wakacje nauczycieli będą krótsze

Aleksandra Pezda 30.01.2013, aktualizacja: 29.01.2013 22:09

Karta nauczyciela do zmiany. MEN ogłosi jutro, że chce zabrać nauczycielom tydzień wakacji. Jeśli wyjadą na narty między świętami a sylwestrem, będą musieli wziąć urlop.

Dwumiesięczne wakacje, dwa tygodnie ferii i wolne w czasie świąt. Krótki dzień pracy, do tego stała pensja, zależna od stażu pracy, ale jednakowa dla lepszych i gorszych. Po siedmiu latach - urlop na poratowanie zdrowia, łącznie trzy lata. Takie warunki pracy ma dziś 661 tys. polskich nauczycieli. Wielu im zazdrości, ale pedagodzy narzekają. Że niewiele zarabiają (stażysta dostaje na rękę 1,8 tys. zł, a doświadczony nauczyciel - 3 tys.), w domu muszą poprawiać klasówki i pisać konspekty, program jest przeładowany, a dzieci coraz gorsze.

Czy pedagodzy zachowają warunki pracy, które ustawowo gwarantuje im Karta nauczyciela? Związki zawodowe bronią jej jak niepodległości.

Jutro w południe minister edukacji Krystyna Szumilas ogłosi rządowe propozycje zmian w ustawie. Rząd obiecał, że na razie nie ruszy pensum - 18 godzin nauczyciele muszą spędzić przy tablicy i dwie na zajęciach wyrównawczych (choć wiadomo, że i tak pracują więcej). Dowiedzieliśmy się, że szykują się jednak inne, fundamentalne zmiany. Po pierwsze, MEN proponuje inaczej niż dotąd określić zasady nauczycielskich wakacji. Teraz Karta mówi, że „nauczycielowi przysługuje urlop wypoczynkowy w wymiarze odpowiadającym okresowi ferii i w czasie ich trwania”. W razie potrzeby, np. podczas rekrutacji do szkół, dyrektor może nauczycielom uszczknąć z tego tydzień. Gdyby jednak chciał zorganizować w szkole półkolonie lub ferie, musiałby im zapłacić dodatkowo.

Efekt? Nauczyciele mogą w ciągu roku szkolnego mieć nawet 70 dni wolnych od pracy. Np. nie muszą przychodzić do szkoły między świętami Bożego Narodzenia i sylwestrem - wtedy, gdy wolne mają uczniowie.

Teraz MEN zapowiada, że pedagog będzie mógł odpoczywać dokładnie 47 dni - o tydzień mniej, niż trwają wakacje letnie i ferie zimowe. Nauczyciel, który zechce wyjechać na narty po świętach, będzie musiał wziąć urlop. Straci tym samym dni wolne z wakacji letnich. Jeśli nie chce oddać wakacji, po świętach musi być w szkole. Po co? Np. żeby opiekować się dziećmi, które w tym czasie nie mają co ze sobą zrobić.

Dorota Wyrwas, dyrektorka SP nr 4 w Słupsku, dziwi się: - Co będziemy wtedy robić? Pilnować budynku?

- Nauczyciele będą niezadowoleni - przewiduje Ryszard Sikora, dyrektor SP nr 36 w Krakowie, działacz Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Ale jego zdaniem pomysł rządu ułatwi zarządzanie szkołami: - W czasie ferii będzie można organizować zajęcia dla uczniów, a latem na przykład szkolenia dla nauczycieli.

Podobnie uważa Wiesław Włodarski, dyrektor liceum im. Ruy Barbosy w Warszawie. Jego zdaniem nauczyciele mogliby wtedy uzupełniać dokumentację, omawiać problemy z uczniami, planować pracę: - Dziś mam problemy ze skompletowaniem ekipy do rekrutacji. Każdego z moich nauczycieli mam prawo angażować tylko na siedem dni.

Rząd chce też zmienić zasady wynagradzania nauczycieli w taki sposób, żeby dać samorządom większą swobodę w różnicowaniu pensji.

Dzisiaj składa się na nią, oprócz części zasadniczej określanej przez rząd, kilkanaście różnych dodatków, np. motywacyjne za pracę na wsi czy za wysługę lat. To nawet jedna trzecia wynagrodzenia. MEN chce, by o wysokości dodatków decydowały samorządy, na których utrzymaniu są szkoły. Lepsi nauczyciele mogliby dostawać większe pieniądze. Łatwo jednak przewidzieć, że samorządy nie będą się kwapiły, by dorzucić pieniędzy nauczycielom. Od dłuższego czasu narzekają, że państwowe subwencje na edukację nie starczają nawet na pensje. Wszystko przez niż demograficzny - państwo uzależnia wysokość subwencji od liczby dzieci w szkołach. A tych jest coraz mniej - od 2005 r. ubyło ich milion. We wrześniu do szkół poszło o 140 tys. dzieci mniej niż w 2011 r.

Samorządy szukają oszczędności. We wrześniu wszystkie organizacje samorządowe - od wiejskich po metropolitalne - podpisały się pod projektem zmian w Karcie nauczyciela, np. zażądały, by zwiększyć pensum, a skrócić wakacje (do 40 dni). Jeśli pomysły samorządów weszłyby w życie, szkoły czekałaby szybka komercjalizacja, a nauczycieli - dużo cięższa praca.

To dlatego rząd obiecał przedstawić własne propozycje. Wśród nich również ograniczenia w dostępie do urlopów dla poratowania zdrowia. O tym, które rozwiązanie - samorządowe czy ministerialne - wejdzie w życie, zdecyduje parlament.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl - http://wyborcza.pl/0,0.html © Agora SA

http://wyborcza.pl/1,75478,13318085,Ale_zmiana__Wakacje_nauczycieli_beda_krotsze.html