„Dziecko, co ty mówisz?!”, czyli slang nastolatków         2013-08-02 (14:06)

„OMG, co za żenadier, on nigdy nie wie ocb!” „K k, nie hejtuj, na int są twoje focie, jak sam byłeś glonem!” – Choć brzmi niewiarygodnie, tak właśnie rozmawia polska młodzież. Dla rodziców, którzy nie potrafią porozumieć się z własnymi dziećmi, mamy małą pomoc językową.

Nie rozumiesz języka współczesnych nastolatków? Oto kilka wskazówek, jak odczytywać młodzieżowe słownictwo i jak się w nim poruszać, żeby nie zabłądzić.

Żenadier

W grupie nastolatków najważniejsze jest, oczywiście, pasowanie do tej grupy. Jeśli ktoś za bardzo odstaje, zwłaszcza negatywnie, z miejsca staje się żenadierem lub przychlastem.

Glon

Język młodzieży opisuje to, co ona widzi, dlatego wiele slangowych określeń dotyczy wyglądu. Zwracają one uwagę na cechy charakterystyczne, dlatego np. glon to mężczyzna o długich włosach, ułan to ktoś odważny, a czubaka to człowiek, który wygląda jak ten znany filmowy zwierz.

Int

U młodzieży wszystko zmienia się z prędkością światła. Dlatego internet to już nie net czy necik, ale właśnie Int.

Przewiń!

Innym przejawem wpływu nowoczesnych technologii na to, jakich określeń używają młodzi, jest to, że jeśli nastolatek czegoś nie zrozumie, to zamiast „powtórz”, powie: „przewiń”.

nmzc, ocb

Skrótowość to naczelna zasada przy tworzeniu nowych wyrazów. Jej źródłem jest pojemność jednej wiadomości sms, w którą można wpisać tylko 160 znaków. Aby wszystko się zmieściło, konieczne było skracanie wyrazów lub całych zdań do zaledwie kilku liter. I stąd zbitki takie jak nmzc (nie ma za co), ajzc (a jest za co), w/z/d/ch (wracam za dłuższą chwilę), ocb (o co biega, czyli: o co chodzi),

K

Jak się jednak okazuje, młodzież skraca nawet skrótowce i zamiast ok mówi k (często stosowane jest to w grach). To samo znaczenie ma także ox.

Sapać o loty

Innym sposobem na tworzenie nowych określeń jest nadawanie istniejącym już słowom nowych znaczeń. Żenić to sprzedawać, rozprowadzać, sapać to mieć pretensje, a loty to szalone, nieracjonalne zachowanie.

Hejtować

Wiele wyrazów używanych przez młodzież jest zapożyczonych (a właściwie – zapożyczonych i spolszczonych) z języka angielskiego. Dlatego mówi się np., że ktoś kogoś hejtuje (od ang. to hate, czyli nienawidzieć) lub lajkuje (to like – lubić) komuś słitaśne (od sweet – słodki) focie (czyli zdjęcia) na fejsbuniu (czyli na Facebooku).

YOLO, OMG, LOL

Polskie nastolatki używają także oryginalnych określeń pochodzących z języków obcych (głównie z j. angielskiego), np.:

YOLO (od ang. You Only Live Once, czyli żyje się tylko raz) – często stosowana wymówka osób, które zachowują się głupio i niebezpiecznie;

OMG (od ang. Oh My God, czyli o mój Boże) –wyraz zdziwienia lub zdenerwowania;

LOL (od ang. Lots od Laughs, czyli dużo śmiechu) – wyraz oznaczający wesołość.

Snifowana bielizna

Jak każdy slang, także ten młodzieżowy ma za zadanie ukryć pewne rzeczy przed osobami postronnymi. Najczęściej chodzi o narkotyki. Warto więc zwrócić uwagę, jeśli dziecko mówi o snifowaniu (czyli wciąganiu), kiraniu (paleniu) lub cykaniu (wstrzykiwaniu). Samosieja, kaciumba lub czuczu to marihuana, natomiast witamina A, fretka, tynk i bielizna oznaczają amfetaminę.

Określenia używane przez nastolatków zmieniają się bardzo często i to, co było używane jeszcze kilka miesięcy temu, za rok może być już zupełnie niemodne. To najlepszy dowód na to, że język, także ten slangowy, jest żywym organizmem, tworzonym codziennie, ciągle od nowa.

Pamiętać trzeba jednak także o tym, że slangowe określenia (powyższe przykłady są zaledwie niewielkim ich odsetkiem) nie są używane we wszystkich rejonach kraju z tą samą częstotliwością, a niektóre z nich występują tylko regionalnie (czasami nawet tylko w obrębie jednej dzielnicy danego miasta). Co więcej, to samo słowo może mieć kilka różnych znaczeń.

 mnd, WP.PL