19 października na zajęciach filmowych obejrzeliśmy film Halloween w reżyserii Johna Carpentera. Opowiada on dwie historie, które wydarzyły się w czasie święta Halloween.
W pierwszej sześcioletni chłopiec – Michael Myers (grany przez Willa Sandina), u którego dotychczas nie zaobserwowano śladów zaburzeń psychicznych, w stroju przypominającym klauna morduje swoją siedemnastoletnią siostrę (Sandy Johnson) przy użyciu noża kuchennego, po czym trafia do szpitala psychiatrycznego. W drugiej – dziejącej się piętnaście lat później – Michael (grany przez Tony’ego Morana) ucieka do miejsca, gdzie dawniej mieszkał. Śledzi siedemnastoletnią Laurie Strode (Jamie Lee Curtis). Dziewczyna parę razy widzi Myers’a stojącego przy szkole. Jej przyjaciółki Annie (Nancy Kyes) i Lynda (P.S. Soles) uważają, że to, iż widzi jakiegoś mężczyznę, to nic nadzwyczajnego, a strach przed nim jest nieuzasadniony... Czy jednak na pewno? Nadchodzi noc Halloween. Laurie opiekuje się synem sąsiadów Tommym (Brian Andrews). W tym samym czasie jej przyjaciółka zajmuję się młodą Lindsey Wallace (Kyle Richards), jednak oddaje ją pod opiekę Laurie. Myers po kolei morduje przyjaciółki dziewczyny i ich chłopaków, przy każdym morderstwie mając ubraną halloweenową, intrygującą maskę. Siedemnastolatka otrzymuje głuchy telefon od mordercy, po którym boi się o życie swoje i swoich bliskich. Karze dzieciom pójść spać, a sama udaje się do domu po drugiej stronie ulicy, w którym noc chciała spędzić jej przyjaciółka z chłopakiem. Znajduje martwych znajomych i zaginiony grób siostry Myers’a. Szybko ucieka do domu, w którym zostały dzieci a Myers rusza za nią. W końcu Laurie zostaje uratowana przez psychiatrę Myers’a – doktora Loomisa (Donald Pleasence), który strzela do Michaela. Myers wypada przez okno ale po chwili znika...
Film nie zachwycił mnie. Treść nie oddawała „magii” tytułu. Wszystko działo się podczas święta Halloween; uważam, że powinno być nieco więcej elementów związanych z tym dniem. Doceniam reżysera i świetną pracę aktorów – jednak moją uwagę szczególnie przyciągnął Tony Moran, który wcielił się w postać Michaela Myersa. Strój, maska i narzędzia którymi się posługiwał, świetnie wzajemnie współgrały i nie wyobrażam sobie lepiej „skomponowanego” mordercy. Zachęcam wszystkich do obejrzenia filmu „Halloween” z 1978 roku i wystawienia własnej oceny, a osobiście chętnie obejrzę remake „Halloween” z 2007 roku...
Daria Wanta – kl Ia